niedziela, 13 maja 2012

Sleek - Paletka Au Naturel

Nawet nie wiecie jak bardzo się ucieszyłam, kiedy zobaczyłam listonosza z małą paczuszką. :)
Nareszcie przyszła moja pierwsza paletka z firmy Sleek. Już dawno mi się podobały ich paletki, ale jakoś nigdy nie mogłam się do końca przekonać, żeby jakąś zakupić. W końcu zdecydowałam się, żeby kupić najbardziej uniwersalną, czyli Au Naturel. Dużo o niej można  znaleźć w internecie, ale jeszcze ja dorzucę kilka swoich zdań. :)
Ogólnie: wszystkie paletki sleeka kosztują ok. 30 zł. Mają 12 cieni po 1.1g. W każdej paletce są cienie matowe i mieniące (metaliczne, błyszczące - jak kto woli) . Jeśli chodzi o au naturel to ma ona 8 matowych cieni, reszta metaliczne. :) Jest to limitowana paletka nude.
Wybaczcie prześwietlenie, ale piękne słonko świeciło.:)
 Każdy z cieni ma swoją nazwę: )
 
Zrobiłam dla Was swatche, niestety cienie z góry są bardzo jasne i mało je widać. :

Ogólnie wszystkie cienie są dobrze napigmentowane. Czarny jest czarny jak smoła ( zresztą widać to na zdjęciu). Wszystkie kolory są na prawdę bardzo ładne i super ze sobą współgrają. :)
 Paletka jest warta swojej ceny, bo przeliczając 30 zł na 12 cieni to za jeden cień wychodzi nam 2,50zł, więc cena na prawdę dobra. Dodatkowo ma dosyć fajny aplikator i duże lusterko. :) Polecam wszystkim dziewczynom, które tak jak ja dopiero zaczynają większą przygodę z makijażami. :) 

Plusy:
-Dobra cena- ok. 30 zł za 12 cieni.
-dobra pigmentacja,
-duże lusterko,
-dostępność w większości sklepach internetowych i na allegro

Minusy:
-cienie lekko się osypują.

Spodziewajcie się jakiś makijaży zrobionych tą paletką i hair project. :)

Buziaki.:*

4 komentarze:

  1. Mam tą paletkę i bardzo sobie chwalę ;) Używam codziennie.
    (Też chodzę do technikum hotelarskiego, już 3 rok i żałuje ;D)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Paletka jest świetna. :)
      Dlaczego.? :) Mi się na razie podoba, ale może to dlatego, że dopiero pierwszy rok. :D

      Usuń
    2. W ogóle mnie to nie interesuje, za dużo przedmiotów zawodowych (które nie są łatwe, bo sama pamięciówka a wiadomo że czasem sie nie chce uczyć regułek na pamięć) + na praktykach wykorzystywanie na max :( ja musiałam łyżeczki w acetonie myć pewnego dnia, innego nosić ciężkie stoły. Albo dają cię na zmywak, lub karzą myć wszystkie drzwi, czy ściany w łazienkach. Praktykanci zawsze odwalają najgorsza robote.

      Usuń
    3. Słyszałam, że tak właśnie jest. :( Czeka mnie to w przyszłym roku, chociaż moja nauczycielka od zawodowego nas zapewnia, że starają się podpisywać umowy z hotelami, które nie wykorzystują praktykantów aż do przesady.

      Usuń

Dziękuje za wszystkie komentarze. Motywują mnie one do dalszego pisania. :) Piszcie swoje propozycje, uwagi, za wszystko jestem wdzięczna. :*